piątek, 7 października 2011

Śladami przeszłości

Gdy tego roku podróżowałem śladami przeszłości nie wiedziałem jeszcze, iż okaże się wkrótce, że odnalazłem materialny ślad po moim pradziadku Kazimierzu Orbiku. Ale o tym po tym.
Wiedza mojej Mamy, która raczej nie pamięta swego ojca (został zabity, gdy miała ok. 3 lat) nie sięgała poza opowieści mojej Babci Władysławy Orbik z domu Noruk [1902-1984] o jej mężu Bolesławie [1895-1945]. Jego ojciec a mój pradziadek Kazimierz Orbik [1857-1933] zmarł długo przed ślubem dziadków. 
Być może te opowieści i wspomnienia tragicznych wydarzeń z okresu wojny i tuż po przyczyniły się, że historie rodzinne były tak bardzo ważne i pielęgnowane.

Tajno Łanowe w którym to miało miejsce wiele tragicznych zdarzeń 

Mama podtrzymywała wspomnienia babci o ojcu. W swoim już dorosłym życiu, gdy ta rozproszona, podzielona emocjami oraz odległościami, rozdarta tragediami rodzina poznawała się i jednoczyła na nowo, Mama odwiedzała i opiekowała się nieco zapomnianym grobem ojca. Wspólnie ze swoim mężem Zdzisławem kilka lat przed jego śmiercią, która była kolejną tragedią w jej życiu, obmurowała grób, wykarczowując krzewy i stawiając nowy prosty drewniany krzyż. Być może ten nowy krzyż był postawiony w latach 70-tych wraz ze swoim najmłodszym, nowo poznanym bratem przyrodnim Leszkiem Orbikiem z Bielska Podlaskiego.

Bargłowski cmentarz na którym nie sposób odnaleźć dziś grób dziadka 
Sytuacja mojej Mamy i następujące po śmierci swego męża w 1975 r. wydarzenia, opieka nad dziećmi i schorowaną matką, grobem męża a przede wszystkim odległość, jaka dzieliła miejsce zamieszkania od rodzinnych stron powodowała, że po latach nie potrafiliśmy odnaleźć już śladów grobu dziadka.

Mimo to ilekroć mam czas i przejeżdżam przez Bargłów Kościelny staram się odwiedzić cmentarz i miejsca, w których jak mi się wydaje musieli obcować przodkowie. A więc sam kościół z 1883 roku, ze swoim raczej skromnym wyposażeniem, dziś odnowiony. Chrzcielnicę, która jeśli by mogła zapewne wygrzebałaby w swej pamięci radosne chwile chrztu przodków, gdy nadawano im imiona po raz pierwszy przedstawiając światu.

Kościół parafialny w Bargłowie Kościelnym
Chrzcielnica


Odpust od Leona XII z 1901r.
Kapliczka słupowa z Św. Nepomucenem






































Jedynie miejscowa plebania odstrasza mnie swoimi zamkniętymi drzwiami oraz kancelaryjnymi godzinami przyjęć, które nigdy nie chcą się spasować z czasem mojej niezapowiedzianej wizyty.
W kościele ściąga moją uwagę zapis dotyczący odpustu z 11 stycznia 1901 r dany przez Papieża Leona XIII tzw. Papieża różańcowego być może na prośbę rodzimego Towarzystwa Różańcowego i popularnego zwłaszcza w kraju nad Wisłą kultu Maryjnego. Ślady takiego kultu widać na okolicznych kapliczkach  gdzie jego symbolem jest półksiężyc skierowany swymi rogami ku górze umieszczony na kutych krzyżach.

Tak jak to widać wyżej na słupowej kapliczce ze Św. Nepomucenem ulokowanej przy dawnym rozgałęzieniu dróg i nikłej wodnej strugi a może po prostu rowu z wodą. Taka lokalizacja ma swoje znaczenie gdyż Św. Nepomucen chronił pola, zasiewy przed powodziami, wezbraną wodą, której tutaj pośród bagien było pełno, ale i suszą. Droga nieopodal prowadzi na stary cmentarz, co też ma swoją wymowę gdyż Św. Nepomucen jest uznawany za patrona dobrej spowiedzi, być może tej ostatniej. 
Tzw Nepomuki najczęściej były stawiane przy mostach i rozdrożach a kult Św. Nepomucena przywędrował do nas za sprawą jezuitów z Czech


Krzyż z Tajna Łanowego

***
Oglądając często stare zdjęcia u innych żałuję, że nie zachowały się żadne przedwojenne zdjęcia rodziny Orbik, dzięki którym mógłbym poznać lepiej tę połowę mojego bytu, a może po prostu nie potrafiłem do nich dotrzeć. Jedyne zdjęcie dziadka jakie się zachowało to jakbyśmy dziś powiedzieli fotomontaż zamówiony u wędrownego fotografa-komiwojażera dla zaspokojenia ciekawości i tęsknoty córki Norberty. Zdjęcie prezentuje jedyny zachowany wizerunek dziadka z "młodszych" lat oraz dużo starsze zdjęcie mojej babci Władysławy. Na potrzeby córki Norberty istniała też wersja z nią w wieku ok 9 lat w środku, pomiędzy rodzicami. 

Władysława Orbik zd. Noruk i Bolesław Orbik

Brak zdjęć tym silniej wiąże mnie z przeszłością tych miejsc, które odwiedzam, mając w pamięci, że i przodkowie je widywali, wędrując często tymi samymi drogami i ścieżkami. 

Miejsce w którym stała niegdyś kuźnia

Są to czasami miejsca tragiczne i martwe w swojej wymowie jak dzisiejsze pole porośnięte kukurydzą. Kiedyś w tym miejscu stała kuźnia, po której dziś nie ma śladu. Jedynie wzgórek z brzozami, których liście mruczą na wietrze o tym, co tutaj kiedyś się wydarzyło.
Pewnej nocy rodzinę Orbików zbudzili w nocy zbrojni ludzie, zastukali do izby, w której spali rodzice i zażądali wydania żywności oraz transportu przy pomocy konia z wozem. Prawdopodobnie był to fortel mający na celu wywabić Bolesława z domu poza wieś. Jego żonę Władysławę wraz z 3 letnią Norbertą zamknięto od zewnątrz, grożąc śmiercią jeśli spróbuje się wydostać, twierdząc jednocześnie że mąż wróci. Tak się jednak nie stało i dopiero nad ranem pozostałe starsze dzieci otworzyły drzwi a ludzie powiadomili, że Bolesław wisi w drzwiach starej kuźni. Do dziś nie poznałem jasnych powodów tej śmierci, jedna z hipotez mówi o wyroku za to, że podczas okupacji sowietskiej był priedsiedatielem sielsovietu, inna mówi o porachunkach rodzinnych wyrównywanych pod osłoną chaosu jaki panował w 1945 roku.
Wg wspomnień mojej Mamy podobno po latach w B-stoku odbyła się rozprawa związana z tymi wydarzeniami, na którą wzywano babcię Władysławę w charakterze świadka..

Bolesław za "pierwszego sowieta", jako przewodniczący lokalnego sielsowietu był zmuszany (pod karą) do wytypowania gospodarzy do tzw. "wywózki" gdzie sam się umieścił, następnie pod wpływem lamentowań pierwszej żony Bronisławy będącej w zaawansowanej ciąży z kolejnym ósmym dzieckiem, postępującej gruźlicy, wykreślił się z listy. Bronisława nie przeżyłaby trudów wywózki i straciłaby dziecko, umierając zresztą wkrótce potem. Z relacji córki Norberty z drugiego małżeństwa z Władysławą, która słyszała historię od bezpośrednich świadków z tamtych czasów wiemy iż kierował się bogactwem gospodarzy (co było w zgodzie z żądaniami sowietów) zaradnością wytypowanych licząc na to że będzie im łatwiej poradzić sobie w takiej sytuacji. 
W okresie między wojennym prowadził we wsi sklep tzw."kolonialny". Był zaradnym i majętnym gospodarzem potrafiącym wykonywać wiele skomplikowanych prac, zarówno stolarskich jak i kowalskich. Liczne dzieci wychowywał twardą ręką aż do swojej śmierci. Po jego śmierci rodzina się rozpierzchła.

Własnoręcznie, przed blisko 70 latu wykonane przez dziadka Bolesława drzwi
***
Niekwestionowanym znawcą historii rodziny Orbik jest Jay Orbik z USA, który przez ponad 20 lat zbiera wszelkie informacje, penetrując archiwa oraz prowadząc własną stronę na temat tych poszukiwań www.OrbikFamily.com ale nawet on napotyka trudności w postaci dziur w dokumentacji zniszczonej podczas wojennej zawieruchy. Jeśli szukasz swoich korzeni w tej okolicy kliknij, zajrzyj tutaj http://www.orbikfamily.com/orbik/Barglow_Koscielny/Barglow_Record_Project.htm 
Jay wielokrotnie pomagał uzupełnić moją wiedzę genealogiczną, na co i ja nie pozostając mu dłużnym dotarłem do dokumentów pozwalających w dużej mierze uzupełnić te luki.

Jak wiadomo przedłużającymi ród i nosicielami nazwiska są najczęściej mężczyźni. Ci podlegali spisom poborowych, które bywają na tyle dokładne, aby rzucić nowe światło w mrok historii.
Ponieważ gmina Pruska, a tym samym Tajno i okolice przed wojną przynależały do Powiatu Szczuczyńskiego udałem się śladami tych dokumentów poprzez Archiwum Państwowe w Suwałkach do jego oddziału w Ełku. Tutaj w zespole nr 214 pod nazwą "Urząd Powiatowy Szczuczyński ds. powinności wojskowych" odnalazłem wielu Orbików wraz z bezcennymi informacjami.


Informacje w jęz. rosyjskim zawierający cenne dane

W całym dokumencie najczęściej wypełniane były pierwsze 8 kolumn, reszta rzadko. Kolumny 1 i 2 są porządkowe, następne kolumny nr 3, 4, 7, 8 są najcenniejsze ze względu na dane metrykalne oraz informacje o rodzinie.
Kolumna nr 3 określa miejscowość zamieszkania dla pierwszej wpisanej osoby z danej miejscowości.
Jej główną treścią jest nazwisko, (lub przezwisko) i imię oraz tzw. "ocziestwo" czyli imię ojca. Choć bywa,  że tutaj można znaleźć informacje, o tym że ktoś był nieślubnym dzieckiem tak jak w przypadku Konstantego Orbika ur.1894 syna Marianny Orbik. W kolumnie nr 4 zapisywano dokładną datę urodzenia poborowego na podstawie metryki urodzenia. Kolejne kolumny nr 5 i 6 służą weryfikacji wieku wezwanego poborowego i chyba najcenniejsza kolumna nr 7, która dokładnie pyta o stan rodzinny wezwanego dające mu prawo do zwolnienia z art. 45 ustawy.  Zapisywano tam informacje o rodzicach i członkach jego rodziny wraz z wiekiem i datą urodzenia. Prawo do zwolnienia dawało podobnie jak jeszcze do niedawna u nas status jedynego opiekuna i żywiciela rodziny itp.
Kolumna nr 8 pyta o wyznanie, język ojczysty, stan cywilny: kawaler, wdowiec, żonaty, czy ma dzieci ile dokładnie, wymienione czasem z imienia, wiekiem i rokiem urodzenia. Rodzaj wykształcenia z podaniem roku, miesiąca, dnia wydania świadectwa oraz przez kogo. Jeśli wzywany nie posiada ze sobą świadectw to czy jest piśmienny. Zajęcie, rzemiosło, zawód wezwanego.
Innymi słowy kolejne bezcenne źródło informacji dla genealogów pozwalające uzupełnić i poszerzyć swoją wiedzę na temat przodków. 

Ostatnie kolumny pytają między innymi
  • o karalność, pozbawienie praw
  • jeśli wezwany należy do grupy zwolnionych to, jakiego zwolnienia z podaniem rodzaju dokumentu
  • uwagi o innych przyczynach jak śmierć po wezwaniu na spis poborowych (?)

***

I tak dotarłem do mego pradziadka ze strony Mamy, Kazimierza Orbika ur. 1 marca 1857 roku synu Józefa (Osipa) mającego 62 lat, ur. 1 sierpnia 1815 roku. W dokumencie wymienieni są rodzeni bracia:
  • Józef 27 lat (chyba pierworodny sugerując się nadanym imieniem)
  • Jan 18 lat
  • Wiktor 7 lat (zupełnie nieznany dla mnie wcześniej)
Kazimierz Orbik był katolikiem, jego językiem ojczystym był polski, kawaler, niepiśmienny, rolnik, chłop. Tylko w kilku przypadkach jak np. Jana Orbik syna Jana ur. 1880 r, Franciszek Orbik syn Józefa ur.1876 r widniał zapis piśmienny.
Materialny ślad. Zapis dot. pradziadka Kazimierza i jego najbliższych

Te dokumenty, jak twierdzi Jay wypełniły luki w zniszczonych księgach parafialnych dot. niektórych osób.
I tu z Jay Orbikiem znaleźliśmy powinowactwo gdyż mój prapradziadek Józef i praprapradziadek Jay`a - Jakób byli rodzonymi braćmi, synami Wawrzyńca Orbika ur ok 1794 r. ale to już zupełnie inna historia.
Jest to dla mnie pierwszy samodzielnie odnaleziony materialny ślad w przeszłość prowadzący do mego pradziadka Kazimierza Orbika.

Dla zainteresowanych szerzej tematem poboru do wojska polecam lekturę tej książki.
tutaj link: http://otworzksiazke.pl/ksiazka/wielka_transformacja/strona/19



1 komentarz:

  1. Tylko raz byłam na tym cmentarzu. Były wakacje, koniec lipca, pogrzeb mojego wujka Edwarda A. - ofiara nieostrożnego kierowcy na trasie Bargłów-Augustów.
    znajoma z netu

    OdpowiedzUsuń

Baner 720x300

create your own banner at mybannermaker.com!
Copy this code to your website to display this banner!