niedziela, 23 października 2011

Wsparcie i pomoc wzajemna

W ostatnim okresie wciąż przeglądam to, co już znalazłem i wiem. Jak to dobrze, że coś niecoś mam zarchiwizowane, choć duża część rodzinnych i nie tylko historii spoczywa chaotycznie rozrzucona w mojej głowie. Dla uporządkowania tej wiedzy między innymi służy ten, blog. Od czasu do czasu jakieś zdjęcie lub dokument przypominają mi, że jeszcze wiele pozostało do ustalenia. Dlatego też moje posty przeskakują w różne miejsca, obszary i czasy. 


Moje drzewo genealogiczne to ponad 2 tyś osób, z tego kilkaset to bliscy krewni i bezpośredni przodkowie, latami sięgającymi do ok.1696 roku. Niemal kompletne (nazwiska, miejsca, daty) ustalenia, co do przodków cztery pokolenia wstecz, przy maksymalnej liczbie osiem pokoleń wstecz. Kilka linii w głąb przeszłości uległo zawieszeniu z powodu braku na tą chwilę wiedzy i dokumentów, np. Żebrowscy, Kamińscy itd. 
Przyjdzie czas na kolejne remanenty i przypomnienia teraz wciąż myślę o miejscach, archiwach i dokumentach, do których jeszcze nie dotarłem. 

Przez lata poszukiwań poznałem wiele ciekawych osób dzielących moje zainteresowania genealogią. Te znajomości jednak naturalnie obumierają, jeśli nie łączy ich jakieś wspólne ogniwo, wspólny interes, np. rodzina lub indeksacja zasobów metrykalnych. Chyba dojrzałem do tego, żeby się gdzieś zrzeszyć. Pozostaje pytanie gdzie? Czy biorąc pod uwagę moje obecne miejsce zamieszkania, czy też miejsce zamieszkiwania przodków? Jeśli miejsce zamieszkiwania przodków to które? Podlaskie, Suwalszczyzna, Mazowsze, a może jeszcze inne?
Dzięki internetowi i forom genealogicznym [np http://genealodzy.pl/Forum.phtml] zdobyłem nową wiedzę, a niekiedy nawet dokumenty. Tak poznałem Garreta Mierzejewskiego [www.mierzejewski.org], który dostarczył mi wiele nowych tropów opartych na jego poszukiwaniach w rejonie, tzw. Mierzejewa, oraz odległego kuzyna Jay Orbika [www.OrbikFamily.com]. Obaj urodzeni i mieszkający w USA, jednak nikogo trwale z najbliższej rodziny, kto wsparłby rodzinne poszukiwania. 
Wszyscy Ci poszukiwacze i odkrywcy mi imponują swoją wiedzą, determinacją, zaangażowaniem, organizacją, choć podobno i ja nie mam, czego się powstydzić;-) 


Każdego, kto choć raz stanie na tej drodze w przeszłość ostrzegam, to wciąga jak dłuższe chodzenie po bagnie, jak mawiał mój znajomy. Dochodzi do tego, że nie ma dnia, żebym nie zerkał na skrzynkę pocztową lub mailową w oczekiwaniu nowych informacji. Niestety skrzynki bywają coraz częściej puste. Niestety coraz częściej brakuje mi właściwych pytań, bądź adresatów, do których mógłbym je skierować. Coraz częściej zastanawiam się nad wsparciem moich poszukiwań przez zawodowców. 
I tu pojawiają się kolejne dylematy. Przez szereg lat zgłębiania historii rodzinnych i zaangażowania docierałem do nowych postaci i dokumentów. Moje samodzielne poszukiwania dawały mi gwarancję rzetelności na miarę mojej wiedzy i umiejętności. Teraz, gdy miałbym się zdać na kogoś nie tak osobiście zaangażowanego nabieram wątpliwości. Nie poznałem nikogo, komu można by było powierzyć swoje poszukiwania ufając, że nie obedrze mnie ze skóry jak mawiają anglosasi have/take the shirt off somebody's back. 

Ciekaw jestem czy Wy znacie, poznaliście takie osoby? Proszę podzielcie się ze mną tymi doświadczeniami. 

Na koniec zwracam się o kontakt i pomoc w zdobyciu kolejnych dokumentów osoby bywające w Archiwum Diecezjalnym w Łomży na adres zbigniew.mierzejewski@neostrada.pl

2 komentarze:

  1. Gratuluje wspaniałego drzewka :)

    Zapraszam na mój blog:
    http://nasiprzodkowie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ależ oczywiście, że zaglądam szukając nowych źródeł i inspiracji dla swoich poszukiwań

      Usuń

Baner 720x300

create your own banner at mybannermaker.com!
Copy this code to your website to display this banner!