Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Jaminy. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Jaminy. Pokaż wszystkie posty

wtorek, 14 lutego 2012

Z archiwum parafii Jaminy. Ślub Wojciecha Lewoca i Franciszki Kundówny

Indeksacja zasobów archiwum parafialnych jest najlepszym sposobem na budowanie drzewa genealogicznego swoich przodków. Wiem, że nie zawsze jest to możliwe ale gorąco Was namawiam organizujcie się i poprzez archiwa kościelne i państwowe próbujcie zostawić coś po sobie, dla innych.

Ale nie o tym miałem pisać. Dziś w dzień świętego Walentego, 14 lutego, dotarłem do kolejnego dokumentu dotyczącego moich bezpośrednich przodków w piątym pokoleniu. Czy to nie, kolejny dziwny zbieg okoliczności, że właśnie tego dnia czyli 14 lutego 2012 roku odnalazłem akt ślubu moich 3 x pradziadków - Wojciecha Lewoca & Franciszki Kunda. Powiecie, a co w tym dziwnego?
Może nie wydawać się dziwne dla wielu ale dla mnie jest zastanawiające, że ślub miał miejsce 14 lutego 1825 roku, a ja dotarłem do niego, odnalazłem i odczytałem  właśnie 14 lutego 2012 roku, po 187 latach od tamtej daty.

źródło: Księga Ślubów parafii Jaminy 1795-1826 [AD Łomża] 

I to jest właśnie piękne w tych genealogicznych puzzlach, które każdy może sam ułożyć aby dostrzec obraz większej całości jaką stanowimy razem z naszymi przodkami   

Ślubu udzielił Ksiądz Melchior Klein [Żmudzin] w kościele Jamińskim, świadkami byli Andrzej Godlewski i Piotr Panasewicz

niedziela, 12 lutego 2012

Z archiwum parafii Jaminy. W poszukiwaniu przodków - 3 x pradziadka - Wojciecha Lewoca.

Gdy zainicjowałem indeksację zasobów parafii Jaminy wiedziałem już, że nie rozwiąże to wszystkich moich zagadek genealogicznych dot. rodziny ze strony Mamy. Parafia ta funkcjonowała od mniej więcej 1755 roku. Wieś Jaziewo, będąc w moim głównym zainteresowaniu, zaistniała gdzieś na przełomie XVII i XVIII wieku. Przodkowie jak to przeważnie u mnie bywało, nie potrafili usiedzieć długo na jednym miejscu, i co parę pokoleń wędrowali. Tutaj także pojawili się nie od razu zahaczając wcześniej o Jasionowo Dębowskie, Kopytkowo i być może jeszcze wiele innych miejsc, bardziej na wschód od parafii Jamińskiej.
Jednak odbiegam trochę od głównej przyczyny dla których piszę te słowa, a do tematu migracji i pojawienia się rodzin Noruk i innych w tutejszej parafii będę jeszcze nie raz wracał.

Starając się uzupełnić informację o moim 3 x pradziadku - Wojciechu Lewocu, przeszukiwałem już zindeksowane materiały i na razie nic. 
Lewoców w pewnym momencie historii pojawia się mnóstwo. Wydaje się że nadchodzą z sąsiedniej parafii Krasnybór, aby poprzez Czarniewo, Jaminy dotrzeć także do Jaziewa. Niestety akt zgonu, który poprzednio opublikowałem, nie zawierał informacji o rodzicach Wojciecha, co wydaje się jedynie potwierdzać teorię że w samej miejscowości Jaminy , musieli zamieszkiwać od niedawna (początek XIX w). Na tyle niedawno że w tak małej społeczności nie zachowały się w pamięci informacje o jego rodzicach. 
Wojciech Lewoc, jeśli zmarł w 1845 r, przeżywając ok 43 lat, a urodził by się w samych Jaminach, powinien być znany z "otieczestwa", czyli tego, kto był jego ojcem dla jemu wspólcześnie żyjących. Biorąc poprawkę na wiek zmarłego, która to liczba podawana była często na wyczucie, zwłaszcza jak brakowało lokalnie metryki potwierdzającej datę urodzenia,  szukałem informacji o urodzeniu, chrzcie lub ślubie przed rokiem 1800 r.
I tutaj, na razie, znalazłem tylko jednego Wojciecha Lewoca, urodzonego w Czarniewie. Wsi położonej obok Jamin ale niestety różnica wiekowa starczyłaby na jeszcze jedno pokolenie, gdyż ten ochrzczony został w 1772 r.
Postanowiłem więc do następnych odkryć, wykorzystać moc prowadzenia bloga. Zacznę w tym miejscu publikować informację o odnalezionych osobach o nazwisku LEWOC, licząc na uzupełnienia i komentarze jak to już nie raz bywało.
Całość materiału jest w posiadaniu i opracowaniu Jamińskiego Zespołu Indeksacyjnego, wszelkie prawa zastrzeżone, kopiowanie lub przedruk biogramów w mediach lub serwisach internetowych wyłącznie za zgodą autora. 
A więc zaczynam:

  • Czarniewo.300/1772. Urodził się Wojciech Lewoc s. Stefana (Szczepana) i Marianny C(e)alewskiej. [zapis imienia Stefan w łacinie może oznaczać równie dobrze Stefana co Szczepana. Litera w nawiasie, sugeruje alternatywne brzmienie lub zapis, inny niż w samym akcie] Chrzestnymi byli Jan Ostrowski i Marianna Chuderka.
  • Czarniewo. 8/1761 r. Ur. Maciej Lewoc s. Jana i Elżbiety G(ie)łażynówny. Chrzestny Jan Wojownik wraz Anną Balukiewicz
  • Mogilnice 10/1761 Przy urodzeniu dziecka wymieniona Marianna Lewoncówna (sic!) jako żona Jana Kuchara, chrzestną była Elżbieta Lewoncówna obok Jana Dorgusza vel Dorguszewicza [w przypadku kobiet chrzestnych podaję dane ojca chrzestnego, który mógł być spokrewniony] 
  • Czarniewo. 29/1761. Wymieniona jako chrzestna Elżbieta Lewocowa obok Pawła Chodorskiego vel Chodorowski
  • Czarniewo.62/1762. Wymieniony chrzestny, Stefan (Szczepan) Lewoc przy chrzcie Krystyny Wojownik c. Józefa 
  • Czarniewo. 63/1763. Wymieniony chrzestny, Jan Lewoc przy chrzcie Marcina Kolenkiewicza s. Mikołaja.
  • Czarniewo 76/1763. Wymieniony chrzestny Jan Lewoc przy chrzcie córki Wojciecha Pycza
  • Czarniewo 97/1767. Wymieniony chrzestny Jan Lewoc przy chrzcie córki Jana Ro(a)tkiewicza
  • Czarniewo 98/1767. Wymieniona jako chrzestna Elżbieta Lewocowa wraz ze Stefanem Pycz , przy ur. c. Wojciecha Krawczuka
  • Czarniewo 113/1764. Ur. Michał Lewoc s.Jana Lewoca i Elżbiety G(ie)łażynówny. Chrzestni Bartłomiej Giełażyn wraz Krystyną Wojtulewiczówną
  • Czarniewo 116/1764. Wymieniony Stefan Lewoc wraz Magdaleną Wysocką przy chrzcie c. Stanisława Markowskiego
  • Czarniewo 121/1765. Wymieniony Stefan Lewoc wraz z Marianną Chodorską przy chrzcie s. Józefa Wojownika
  • Czarniewo 122/1765. Przy ur. s. Wojciecha, wymieniona Marianna Lewoc, żona Jana Bielawskiego. Matką chrzestną była Elżbieta Lewoc.
  • Czarniewo 124/1765. Wymieniony jako chrzestny, Stefan Lewoc wraz z Elżbietą Pycz, przy chrzcie syna Franciszka Lutego.
  • Jaziewo 127/1765. Przy ur. córki, matka Marianna Lewoc(?), żona Jana Janika
  • Czarniewo 150/1766. Wymieniony Stefan Lewoc, jako chrzestny dla c. Szymona Wojownika
  • 1768 (page016). Zniszczony akt w którym mowa jest o dziecku Marianny Woj(e)ownik. Chrzestna Marianna Lewocówna
  • Jaminy 240/1770. Matka Dorota Lewoń (sic!), żona Jana Tomaszewskiego
  • Jaziewo. 1700 (page019). Chrzestna Marianna Lewoc wraz z Mateuszem Rudzińskim dla s. Stanisława Calewskiego
  • Czarniewo 248/1770. Chrzestna Marianna Lewoc wraz ze Stanisławem Chodorskim dla c. Stanisława Werkowskiego
  • Czarniewo 1770/268. Chrzestny Szczepan lub Stefan Lewoc dla c. Jakuba Jeroma
  • Czarniewo 1770/282. Chrzestna Marianna Lewoc wraz z Bartłomiejem Haraburda dla c. Franciszka Lutego i Elżbiety Hryń
  • Czarniewo 283/1770. Chrzestny Stefan Lewoc dla c.Macieja Pycz
  • Czarniewo 1772 (page023). Chrzestny Stefan Lewoc dla dziecka Wojciecha Pycza
  • Czarniewo 1775/322. Chrzestny Michał Lewoc wraz z Marcelą Wojewnik dla s. Tadeusza Chodorskiego i Marianny Szyc
  • Czarniewo 1775/358. Ur. Stanisława Lewoca, s. Michała i Krystyny Calewskiej. Chrzestni Bartosz Chodorski i Krystyna Borysewicz
  • Czarniewo 1791/442. Chrzestny Stefan Lewoc wraz z Katarzyną Ostrowszczanką dla c. Antoniego Pycza
  • Czarniewo 1791/444. Ur. Marianna Lewoc, c. Michała i Krystyny. Chrzestni Szymon Ostrowski i Agnieszka Pyczówna
  • Jaminy 1766/468. Chrzestny Stefan Lewoc dla c. Ignacego Wasilewskiego
  • Czarniewo 1772/487. Chrzestny Stefan Lewoc wraz z Krystyną Chodorską dla s. Szymona Ostrowskiego
CDN...

Kotlina Biebrzańska biorąca swój początek w okolicach Nowego Dworu. Źródło: Geoportal.gov.pl
   


czwartek, 29 grudnia 2011

Mój Praprapradziadek macierzysty - Wojciech Lewoc


Nikt, kto sam tego nie doświadczył, nie wie jakie to uczucie, gdy odnajdujesz dokument  wspominający twoich przodków. Pomimo, że sam akt dotyczy śmierci mego 3 x Pradziadka ze strony Mamy, to rozpiera mnie radość iż odkryłem kolejny trop w przeszłość.
Dziś w Jaminach opodal Jaziewa nadal mieszkają Lewoce, prawdopodobnie na tym samym siedlisku od blisko 200 lat, potomkowie tych samych Lewoców co i moi. Ani oni, ani ja nigdy się nie widzieliśmy, i nigdy nie poznaliśmy. Ciekawe czy pielęgnują historie rodzinne i jak daleko sięgają pamięcią?
Na odpowiedź na to pytanie trzeba będzie jeszcze poczekać.
Zawsze się zastanawiałem nad pytaniem natury społecznej, czy cztery pokolenia jakie mnie dzielą od przodka noszącego nazwisko Lewoc, dają mi prawo określenia rodzina? Moja Mama z pewnością jeszcze mogła powołać się na jakiegoś pradziadka ciotecznego.
Dawniej określenie rodzina miało szersze kręgi i było podtrzymywane tradycją np zapraszania bardzo odległych pokoleń na stypy. Dziś określenie rodziny maleje, ograniczając się często do dzieci i rodziców.
W ten sposób, w pamięci mojej Mamy pozostała wiedza, że niektóre nazwiska były spokrewnione z rodziną Noruków, bo się ich zawsze w Jaziewie zapraszało.

Rozwiały się też moje wątpliwości co do poprawności nazwiska żony Wojciecha Lewoca. Moje zapiski krążyły wokół nazwiska Kunda, Kundziewicz. Nazwiska, zwłaszcza wiejskie ewoluowały przez wieki.
Obie formy jak się okazuje, są poprawne i występują w okolicy na terenie parafii Jaminy. Dziś już wiem, że Franciszka Kunda przeżyła swego męża. Czy wyszła ponownie za mąż, jak to często bywało?
Historia rodzinna się powtórzyła , o ile można tak powiedzieć w stosunku do wydarzeń z wcześniejszej przeszłości. Moja Praprababka - Konstancja Noruk z domu Lewoc [1841-1920] urodziła się zaledwie 4 lata wcześniej, przed śmiercią ojca, czyli właściwie nie poznała swego ojca. Co będzie dalej i co jeszcze znajdę, czas pokaże.

 Wojciech Lewoc ok 1802-1845

Akt zgonu nr 39/1845. Źródło: Jamiński Zespół Indeksacyjny- Arch. parafii Jaminy



Stara Kapliczka obok posesji Lewoców w Jaminach
Niektóre z najstarszych tego typu kapliczek zrembowych, swoją historią powstania sięgają nawet pierwszej połowy XIX wieku, lat 1830-1863. Ta jest jedną z nielicznych dawno nie odnawianych, więc może swoją konstrukcją pamiętać jeszcze tamte czasy i tamtych Lewoców.

niedziela, 25 grudnia 2011

A słowo stało się ciałem


Wszystkiego najlepszego z okazji Świąt Bożego Narodzenia. 
Chciałbym wam dziś przedstawić nowe miejsce, w którym wespół z coraz większym gronem znajomych próbujemy zamienić niegdyś zapisane słowa w konkretne działania. Ocalić od zapomnienia odeszłe pokolenia, sprawić by jeszcze raz, zapisane słowa przybrały ciało konkretnych osób, skrywane za datami i literami nazwiska. Osób, które kiedyś pośród tych samych dróg, rzek i lasów zamieszkiwały te ziemie  W ten sposób urzeczywistniamy znaną sentencję "... słowo stało się ciałem"
Stworzyliśmy Jamiński Zespół Indeksacyjny mający na celu odczytanie, przepisanie i zindeksowanie w dostępnej formie najstarszych zasobów metrykalnych parafii Jaminy. Skrótowa nazwa JZI (easy)  sugerowałaby, że będzie łatwo;-) , czas jednak pokaże.
Niepisana umowa z księdzem proboszczem zobowiązuje nas do przekazania tak opracowanego materiału po jego ukończeniu na parafię Jaminy. Dlatego też, do czasu ukończenia i dalszych uzgodnień z księdzem proboszczem nie udostępniamy opracowanych materiałów. Sam projekt w zależności od możliwości czasowych jej członków, może trwać rok lub dłużej. Można jednak pomóc i przyspieszyć te działania włączając się za pośrednictwem internetu w nasze działania.
Skład zespołu rośnie i na dzień dzisiejszy tworzą w kolejności przystąpienia:
Zbigniew Mierzejewski 
Daniel Paczkowski
Aneta Cich
Krzysztof Zięcina
Ryszard Koronkiewicz 
  Jay Orbik
To miejsce czeka na Ciebie....!
Zapraszam do dzielenia się informacjami na naszej stronie na Facebooku: 

Jamiński Zespół Indeksacyjny - oficjalna strona


sobota, 3 grudnia 2011

Z cmentarza w Jaminach

Witajcie
Zajęty projektem indeksacji metrykaliów z parafii Jaminy, dekanatu augustowskiego pozostawiłem bloga samopas. Chcąc nieco zrekompensować brak nowych wieści, w uzupełnieniu tego co wraz z grupą znajomych robimy, zamieszczam wybrane zdjęcia nagrobków z cmentarza w Jaminach.
(Zdjęcia zrobione telefonem więc może i jakość nie najlepsza)
Nazwiska tam występujące są coraz mi mniej obce. Pomijając ich związki i powiązania z moją rodziną, niebawem będzie można o nich coś więcej powiedzieć, niż tylko samo nazwisko i data śmierci.
Pozdrawiam serdecznie i zapraszam do wymiany informacji na temat regionu i ludzi tam dawniej zamieszkujących.


Więcej do obejrzenia między innymi kliknij tutaj


niedziela, 13 listopada 2011

Pomysły i projekty

Dziś mija kolejny w ostatnim czasie długi weekend. Ten, był ukoronowaniem moich starań o wgląd do aktów metrykalnych parafii Jaminy. Parafii części moich przodków ze strony Mamy w okolicach Augustowa. 

Zabytkowy drewniany kościół w Jaminach wraz z okalającym cmentarzem

Podjąłem pewne zobowiązania, "zdygitalizowania" jej zasobów i na tej zasadzie spróbuję zindeksować oraz zaprezentować istniejące tam akta metrykalne. Niestety będzie to rozciągnięte w czasie i odbywać się będzie cyklicznie, częściami w miarę moich możliwości. 

Co do innych pomysłów, raczej utopijnych są i kolejne. Zbudowania drzew genealogicznych takich wsi jak Jaziewo, Kamionowo, Grabowo. Pomysł wziął się z przekonania, że większość mieszkańców małych wiejskich społeczności jest ze sobą powiązana relacjami rodzinnymi. Pomysł trudny do ubrania w jakieś ramy i kryteria a cóż dopiero w realizację. Zostałem do tego zainspirowany korespondencją ze znajomą. Pomyślałem, że warto by było, choć skupić się na nazwiskach-rodzinach w danej miejscowości występujących od dawien dawna. Wszystkie te pomysły wymagałyby niemal tytanicznej pracy oraz wsparcia wielu osób. Z powodu braku przede wszystkim lokalnego wsparcia muszę odłożyć je na półkę. Poczekać na czasy, kiedy to dysponując jego większą ilością oraz siłami uda mi się z nimi zmierzyć. Tymczasem... 
W drodze do... parafii Jaminy pojawiły się także pewne nurtujące mną pytania i tematy do opisania. 
Oto jeden z nich. Tak charakterystyczny niekiedy dla naszego krajobrazu, że nie zwracamy na niego większej uwagi. Szkoda, bo niesie nam cenne informacje o historii regionu oraz o miejscach z nim związanych. 

W tej części obecnego woj. podlaskiego, przy drogach i nie tylko można spotkać ogromną i chyba nigdzie indziej niespotykaną ilość krzyży, kapliczek, tablic, pomniczków itp. Dla obcokrajowca jadącego drogą np. E67 Białystok-Suchowala-Sztabin-Augustów nie ma wątpliwości, że znalazł się w kraju katolickim. Można nawet chyba się pokusić o wyodrębnienie specyficznej architektury, poszczególnych tego typu budowli jak i charakterystycznych elementów.
Nie sposób jadąc zliczyć tych wszystkich upamiętnionych miejsc przy drodze, ale niech wystarczy to, że na pewnym odcinku, w odległości kilkudziesięciu metrów, było ich tylko po jednej stronie - sześć może więcej. Na czym polega to zjawisko i skąd się bierze?  

Czarniewo. Kapliczka i krzyż

Otóż trzeba rozróżnić tu kilka rodzajów sakraliów:

Krzyże i kapliczki przydrożne, 
  • Graniczne, na rozdrożach, łąkach i lasach 
Krzyże i kapliczki wotywne, płyty upamiętniające 
  • Dziękczynne np. za ocalenie np. od zarazy, za powrót do domu, za urodzenie syna itp. 
  • Błagalne o ochronę i opiekę przed wojną, piorunami, klęskami żywiołowymi i wszelkim złem 
Krzyże, kapliczki i płyty ogólno pamiątkowe 
  • Upamiętniające jakieś wydarzenia, nawiedzenia duszpasterskie, misje rekolekcyjne itp. 
  • Upamiętniające najczęściej tragiczną śmierć osoby lub większej grupy osób 
Czarniewo. Rozdroże i kamień , którego napisu nie byłem w stanie odczytać

Z tym ostatnim kojarzy mi się jeszcze jeden powód, dla którego w czasach mniej więcej średniowiecza pojawiały się przydrożne kamienie i krzyże pokutne. To z tamtych czasów wywodzi się zwyczaj, że grzesznik, który dopuścił się zabójstwa lub innej niegodziwości, w ramach swojej pokuty stawiał prosty kamienny krzyż przy drodze. Pokuta polegała między innymi na tym, że był zobowiązany sam taki kamień wykuć, przetransportować i umieścić. W dzisiejszych czasach ilość krzyży i tabliczek upamiętniających śmierć przy drodze sugeruje nam jakby ktoś chciał odkupić swoje winy. Za co? 

Za to, że pozwolił wsiąść pijanemu kierowcy za kierownicę, za to, że kupił narwanemu i młodemu kierowcy motocykl lub auto, w końcu też chyba i za to, że pozostała rodzina bierze na siebie ciężar takowej śmierci. Nie wiem, jakimi powodami kierują się obecnie ludzie, że oprócz grobów na cmentarzu stawiają i te przy drogach- symboliczne. Wygląda to tak jakby bliscy obwiniali się za tego rodzaju śmierci i tym sposobem próbują zagłuszyć i odkupić domniemaną winę. Kiedyś mawiało się, że krzyż w miejscu tragicznego wydarzenia miał uspokoić skołataną i zagubioną duszę tak tragicznie zmarłego jak i przechodnia. 

Dziś nikt już nie pamięta, po co powstały, napisy się zatarły tak jak i ludzka pamięć, pozostało tylko miejsce, które zarasta lub jest likwidowane podczas kolejnej modernizacji drogi. Te krzyże to też historia. Pamiętajmy o nich. 





     Kapliczka w Jaminach                                                          Piękny krzyż i jego blask

Sygnatura na odnowionej kapliczce w Jaminach przy drodze do Czarniewa
Roku 1837 dnia 3 lipca. fundator Karol Kundziewicz. Wieś Czarniewo
Wszystkie prezentowane kapliczki "budkowe" pochodzą z okolic Sztabina, parafia Jaminy. Występują w obrębie dawnej Puszczy Jaminy wydzielonej z Puszczy Nowodworskiej. Podobne spotkałem jedynie na Kurpiach np. w miejscowości Zbójna, na północnym Mazowszu co wg mnie sugeruje migrację lub pochodzenie ludności. Jak widać kapliczki tego typu budowane w XIX wieku, może także wcześniej są charakterystyczne dla społeczności "puszczańskiej"

piątek, 16 września 2011

Podumarłe strony. Resurrection


Witajcie po długiej przerwie, za którą Was bardzo przepraszam. Ten blog jeszcze nie wymarł, jak choćby widać po ilości odwiedzających. Zaniedbałem pisanie gdyż wiele ostatnio w moim życiu się wydarzyło i gdy już choćby tylko z poczucia winy oraz obowiązku, siadałem do pisania to pomysły pryskały jak bańki mydlane, pękając pod wpływem wielu wydarzeń. Próbowałem spisywać je do kajetu, lecz upływ czasu, emocji i wrażeń pozwalających je przenieść na te strony rozpływał się niczym poranna mgła z nastaniem kolejnego, następnego i następnego dnia. Może kiedyś uda mi się te bazgroły bezrefleksyjnie przenieść w wirtualne strony tego świata.

Teraz powracam licząc, że znów będę miał coś do przekazania i upamiętnienia na tych stronach. 
W między czasie oczywiście podejmowałem próby podążania śladami przodków, ale nie były one niestety zwieńczone jakimiś spektakularnymi odkryciami. Próby dotarcia do niektórych dokumentów bezpośrednio na parafiach i archiwach oddaliły się w bliżej nieokreśloną przyszłość, czasem po prostu z powodu oporu dysponentów, którego pokonanie wymaga czasu i wielu zabiegów. 
Takie archiwalne poszukiwania przysparzają mi coraz więcej wiedzy obocznej na temat badanych regionów i nazwisk. Z korespondencji, którą także zaniedbałem wiem, że wielu osobom niechcący pomogłem w poszukiwaniach jak choćby dla Rodu Ziemczyków i Pani Aliny, którą tą drogą serdecznie pozdrawiam.
Planuję, więc publikację niektórych zdobytych informacji, dokumentów i zdjęć nawet, jeśli nie dotyczą one bezpośrednio mojej rodziny czy regionu zainteresowań.

                                
 
Jedna z wielu tego typu kapliczek w okolicach Jamin. Napis z 1861 po remoncie. 


Kapliczka przy leśnej drodze Jaminy-Jaziewo podziurawiona kulami sowieckich żołnierzy
Kościół w Bargłowie Kościelnym

W drodze do... grzebałem się także w ziemi, śladami materialnej przeszłości minionych czasów, czego efektem było kilka artefaktów...jak choćby te guziki z pruskiego munduru prawdopodobnie z okresu I-szej wojny światowej.

Guziki z pruskiego munduru używane w latach 1876-1918

Wiele z tych podróży zagrzebanych jest gdzieś w przepastnym archiwum z tysiącami zdjęć, które przypominają mi je od czasu do czasu, ukłony Panie Danielu.
Niestety podobnie jak w ludzkiej pamięci tak i w moim komputerze coraz trudniej je odnaleźć, a jakoś do zabierania ze sobą komputera i opisywani ich na bieżąco nie udało mi się przekonać.  

Gdzieś nad Łyną w okolicach Dobrego Miasta

Wędrowałem wieloma śladami miejsc i zdarzeń nie zawsze związanymi z przeszłością moich przodków. Te wędrówki nasunęły mi pomysły, aby jej tutaj potem opisać dla szerszego ogółu, bo są to miejsca ciekawe, a nie zawsze znane. 

Dzisiejsze Gładysze dawniej Shlodien. Dwór zrujnowany doszczętnie w latach 70-tych

Najprzyjemniejsze z dróg, jakie w tym czasie pokonałem to te wodne z moim kajakiem. Odkryłem tego lata prawdziwą przyjemność pływania w deszczu przy nieustannie zmiennej pogodzie. Tak to prawda, choć naprawdę nie mam powodów żeby narzekać na towarzysząca mojemu pływaniu pogodę. Ilustracją dla tych krótkich wypadów były popołudnia spędzone na lekturze książek np.: Melchiora Wańkowicza, „Na tropach Smętka”; „Polninken” Arno Surmińskiego czy też „Muzeum Ziemi Ojczystej” Siegfrieda Lenza, których lektury serdecznie polecam.

Z synem, kończąc spływ Sokołda-Supraśl

Gdzieś nad łączącym rzeki Pisę i Wadąg jeziorze o tej samej nazwie
Rzeki którymi spływałem w 2011 roku:
  • Omulew
  • Wadąg
  • Orzyc
  • Sokołda
  • Supraśl
  • Łyna
  • Rospuda
  • Pisa Warmińska
  • Jezioro Ukiel czyli Krzywe 
Pozdrawiam wiernych czytelników i mam nadzieję do zobaczenia "W drodze do..."

piątek, 6 maja 2011

Wymierający Ród rodziny Noruk z Jaziewa



Minęła Wielkanoc 2011. Czas spotkań przy stołach, opowieści rodzinnych i snucia planów na przyszłość. To czas, w którym, składamy sobie życzenia, czas spotkań w rodzinnym gronie z dawno niewidzianymi osobami, choćby na ekranie komputera, czy usłyszenia w słuchawce telefonu. Takie życzenia i rozmowy stały się dla mnie inspiracją do napisania tego artykułu o wymierającym rodzie Noruk z Jaziewa, który w mojej genealogii i opowieściach rodzinnych zajmuje ważne miejsce.
Jestem powiązany z rodziną Noruk poprzez babcię macierzystą - Władysławę Orbik zd. Noruk [1902-1984]. Tak już jest, że pewne matrylinearne, czyli żeńskie linie mojego wywodu odgrywały znaczącą rolę w momencie, gdy męscy przedstawiciele linii patrylinearnej-męskiej umierali młodo osierocając swoich potomków.
Ostatni, znany mi męski przedstawiciel tego rodu w kraju, wujek Edward Noruk [1935-2004] zmarł w chorobie kilka lat temu, pozostawiając po sobie żonę i dwie zamężne córki. Wujek Edzio, bo tak go nazywaliśmy, jak wielu męskich przedstawicieli rodziny Noruk, był żywym komentatorem wydarzeń politycznych, osobą dość apodyktyczną i autorytarną żyjącą w zgodzie z rodzinną tradycją.
W tym rodzie kobiety były skazane na rolę drugoplanową, dlatego też moja babcia tak długo zwlekała z zamążpójściem a "Ciocia Polcia" [właściwie babcia cioteczna Apolonia Noruk [1908-1981] nigdy nie wyszła za mąż, pozostając przy rodzinie swego brata do końca swoich dni. Decyzja babci Władysławy o zamążpójściu prawdopodobnie nie miałaby szans na realizację gdyby nie zgoda brata Jana Noruka [1895-1973], który miał wiele sióstr. Każdy ślub jednej z nich groził uszczupleniem ziemskich zasobów rodziny lub pomniejszeniem majątku z którego trzeba było uposażyć siostry. 
Okres powojenny dawał dla rodziny Noruk szansę na przetrwanie. Niestety wówczas śmierć zebrała swoje żniwo, głównie wśród męskich potomków. W tej rodzinie także wiele osób umierało młodo, nie zawsze z przyczyn naturalnych, zwłaszcza męskich przedstawicieli, jedynie kobiety przetrwały dożywając sędziwego wieku a i to nie wszystkie. Norbert Noruk [1932-1952],  Zyta Noruk [1942-1963], Stanisław Noruk {1963-1963], Janusz Noruk [1965-1968]. Mariusz Noruk [1971-1971]
Ochotnicza Straż Pożarna w Jaziewie, w środku z numerem 27 - Jan Noruk
Norukowie byli zawsze zaangażowani w życie polityczne, społeczne i patriotyczne naszego kraju. Legenda głosi, że jeden z przedstawicieli rodu chodził do króla z petycją, być może chodzi tu o taki zapis jak ten z 15 XI, 1796 kiedy włościanie kwatery Jamińskiej, klucza Ostrowieckiego w Amtcie Grodziskim zwracają się do kamery z prośbą o interwencję w sprawie wolnego wstępu do lasu i ulgi w podatkach; rkps; pol.; sygn. 1163; k.1.Jaminy. Niestety nie dotarłem do materiałów źródłowych dot. tych wydarzeń.
Najstarszy jak do tej pory ustalony przodek Maciej vel Mateusz Noruk [ok.17??-18??] widnieje na listach, jako skazany i zesłany za pomoc w Powstaniu Styczniowym. W książce "Zesłańcy Powstania Styczniowego z Królestwa Polskiego" w opracowaniu Zofii Strzyżewskiej są listy skazanych za udział i pomoc w powstaniu gdzie, na str. 116 poz. 137 widnieje Noruk Mateusz 10: 1324, co przy łacińskim zapisie Mathias może równie dobrze znaczyć Maciej co i Mateusz. Wszystko to wymaga jeszcze dokładniejszego zbadania, a materiały, jeśli nie w AGAD mogą być rozrzucone w archiwach Białoruskich, Rosyjskich lub Litewskich a nawet Ukraińskich.


Akt małżeństwa Macieja Noruka z Teresą Haraburda. 26.12.1821 r

Z zesłania tego Maciej vel Mateusz podobno wracał na piechotę przez blisko 2 lata. Jego potomek Jan Noruk, brat rodzony mojej babci Władysławy Noruk był zaangażowany w działalność organizacji strzeleckiej w okolicach, współzałożenie Ochotniczej Straży Pożarnej w Jaziewie, prowadzenie punktu bibliotecznego i rozwoju czytelnictwa w czasach, gdy na wsi dominował analfabetyzm. Sam ukończył 7 klas szkoły powszechnej, co na ówczesne czasy w środowisku wiejskim było b. dobrym wykształceniem.
Wg opowieści rodzinnych wybuch II wojny światowej zaprzepaścił potomkom rodziny Noruk szansę na darmowe wykształcenie, jakie gwarantowało niepodległe państwo Polskie za wkład Noruków w uzyskaniu niepodległości. Ojciec Jana Noruka i Władysławy - Antoni Noruk [1867-1926], w okresie międzywojennym był zaangażowany w komasację ziemi, co przypłacił zdrowiem, a w konsekwencji życiem. Ugodzony nożem podczas awantury o nowe podziały ziemi nigdy nie wydobrzał i zmarł wkrótce potem. Trzeba pamiętać, że ziemia wówczas była na wsi dobrem największym, które rozpalało emocje. W tym okresie rodzina Noruk przeniosła się ze wsi na kolonię budując tam swoje nowe siedlisko, palone dwukrotnie podczas II wojny światowej (ostatni raz ok., 22.06.1944 kiedy spalono 20 zagród koloni Jaziewo oraz wieś Polkowo). Wspomnienia tych wydarzeń pozostały długo w pamięci, a potwierdzenie tych nowy podziałów ziemi odnalazłem w Nr 21 Białostockim Dzienniku Wojewódzkim z 31 października 1938 r., w Dziale Urzędowym na str. 893


Lista mieszkańców okolic Jaziewa których ziemie skomasowano

Noruk to bardzo oryginalne i rzadkie nazwisko, które wg danych z początku XXI wieku nosiło w Polsce jedynie 19 osób. Można, więc przypuszczać, że tak niewielka populacja musi być ze sobą spokrewniona. I tu zaczynają się historie i zagadki wymagające głębszego zbadania. Może ktoś z czytelników zechce pomóc i wniesie coś nowego?
Okazuje się, że prawdopodobnie, co najmniej połowa z 19 osób wywodzi się z innej linii niż moja, a z kolejną czwartą częścią, nie znajduje jak do tej pory ścisłych powiązań, choć jej ślady zawsze prowadzą do Jaziewa, Jasionowa, Wrotek lub najbliższych okolic po tej stronie dawnej granicy zwanej Rusinami dla odmiany od Mazurów zamieszkałych po drugiej stronie kanału.
Nazwisko to mogło ulegać zmianom na przestrzeni dziejów, choćby poprzez transkrypcję z gwary lub łaciny na polski a potem cyrylicą na rosyjski. Tłumaczyć też może zamianę "a" na "o". Sama etymologia nazwiska jak wykazała korespondencja ze znawcami tematu wskazywać może na pochodzenie z tzw. Rusi Czarnej lub Czerwonej gdzie sufiksu -uk/-juk i –enko używa się dla określenia "maleńki", syn maleńkiego lub uczeń. Dla przykładu podaję tu nazwiska o podobnym pochodzeniu i końcówką np. Tkaczuk, Bondarczuk, Fiedorczuk itd.
Szukając znaczenia oryginalnego nazwiska spotykałem się z taką etymologią: 
1) radlica, część radła drewnianego, które wchodzi w ziemię, fragment ostrza pługa lub motyki
2) nazwisko może także wywodzić od nazwy osobowej Naroz, ta od naróg
3) słup graniczny, (zob. K. Rymut, Nazwiska Polaków, t. II, s. 139), także „wnętrzności sarny albo jelenia” (zob. tzw.Słownik warszawski, t. III, s. 151).

Jeszcze inne ciekawe wyjaśnienie podesłał mi Pan Jerzy Aftanas z portalu www.genealodzy.pl
"Słownik gwar polskich" Jana Karłowicza z 1908 roku i tam ze zdumieniem odczytałem taki zapis: 'nor = borsuk, norek = człowiek a. zwierze bardzo zmoczone'. Czyli z gwary mógł być przyjęty i taki źródłosłów.

Potencjalną podstawę nazwiska stanowi także rzeczownik nora, czyli:
1. podziemna kryjówka zwierzęca, jama,
2. nurt (zob. tzw. Słownik warszawski, t. III, s. 406)
Etymologia związana z okresem osadnictwa w okolicach Czerwonego Bagna i Biebrzy mówi także o źródłosłowu od ptaka potocznie zwanego Nurem.

Znalazłem kiedyś coś takiego w internecie w pracy Pana Eugeniusza Żuka:
"Nurka bierze początek koło wsi Jaginty, na szerokich od 1 km bagnistych łąkach (Tak rz. Nurka ma swe źródła tzw. „Alesznik” - nieopodal (ok. 0, 5 km) od obecnej granicy Polski z Białorusią. (Obecnej - tzn. w maju 2001 roku). Nurka wypływa z łąki będącej własnością Ob. Henryka Odyńca syna Wincentego („Odnarukaho”). Obecnie rz. Nurka to „wyprostowany” rów melioracyjny plus dwa rowy melioracyjne - boczne - lewy i prawy. Łąki jagintowsko - chorużowskie zostały zmeliorowane po II wojnie światowej - aż do łąk „Zaścianki” - należące do Jagint." 
To odkrycie nasunęło mi nowe inspiracje, co do pochodzenia tym bardziej, że były one zgodne z kierunkiem oraz pozostałymi "znaleziskami" np Rozalią z domu Noruk w aktach metrykalnych parafii Dąbrowa Białostocka.
Na zapisy odnośnie wędrówek Noruków vel Naruków do późniejszego gniazda rodziny natrafiłem w książce pt "Studia i materiały do dziejów Pojezierza Augustowskiego" gdzie spotkałem takie zapisy:
"Inwentarz z 1712 r. informuje, że miasto Lipsk spustoszało przez powietrze, rynek jego w dalszym ciągu stał pusty (tak jak w 1679 r.- tylko jeden dom). Okoliczne wsie także były częściowo spustoszone. O wsi Prolejki rewizorzy napisali, że dlatego spustoszała, ponieważ leżała "na szlaku przechodzącego żołnierza". Wsi Markowce, bardzo zrujnowanej, zmniejszono znacznie ciężary, aby poddani z niej się do reszty nie porozchodzili. Szwedzi zrujnowali dwór w Kamiennej i narobili dużo szkód również w Puszczy Nowodworskiej i we wsiach leśnictwa. Powietrze dotknęło mieszkańców Dąbrowy. Częściowo wymarli też bartnicy z Kamiennej, Osmołowszczynie, Dąbrowie, Łazowej i Jesionówce. Osocznicy z Jedeszków i Gurbicz porozchodzili się. Opustoszałe ziemie częściowo uprawiały folwarki, a częściowo sąsiedzi. Dobra ekonomiczne i leśnictwa zostały bardziej dotknięte zbiegostwem chłopów niż zarazą. Jeszcze w 1721 r. pisał król August II, że poddani królewscy z ekonomii rozeszli się w różne strony i pouchodzili do innych dóbr. Nakazuje, więc ówczesnemu administratorowi ekonomii, Franciszkowi Maksymilianowi Ossolińskiemu, podskarbiemu nadwornemu koronnemu, aby odszukał wszystkich "rozeszłych i tułających się poddanych" i z powrotem ściągnął ich do dóbr królewskich. Wiadomo, że uciekali oni m.in. na teren kolonizowanej w tym czasie Puszczy Jaminy"

„...W raportach niektórych guberni informowano o "wyszłych chłopach", np. w sprawozdaniu z Guberni Janowskiej są dane z lat 1770-1780. Wyszło z niej w tych latach 38 gospodarzy osiadłych i 27 pokątnych (razem z rodzicami 169 osób). Przyczyny i sposoby odejścia były różne. W 1722 r. ze wsi Kisielany wyszedł JAN NARUK z żoną synem, koniem, krową i wołem do Jasionowa nad Nettą. W 1771 r. bezdzietna wdowa Janowiczowa ze wsi Jaziewo wyszła po śmierci męża, nie mając "żadnego sposobu od gospodarstwa utrzymania". Mateusz Andryka ze wsi Mogielnica, wysłany zaś na flis w 1774 r., za czasów rządów Rakinta w tej guberni nie powrócił, a zona jego wkrótce zmarła. Opustoszałe gospodarstwa i włóki zwane pustoszami, starano się natychmiast osadzić innymi gospodarzami. Odpowiadali za to urzędnicy ekonomii" 
[CHAP-Lwów, F-181 op.2 od 3b, nr 1035, k 85, 87v, 88v]
W innym miejscu spotykamy zapisy podpowiadające nam, w jaki sposób w połowie XVII wieku kolonizowano Puszczę Jaminy i jak powstały niektóre wsie między innymi Jaziewo.”...Dalej na zachód nad bagnami Netty w ostępie Jaziewo osadzono chłopów na 5, 5 włókach ziemi. Obok nich wyrobili sobie pola osocznicy z Jedeszek, którzy tutaj także osiedlili się na 5, 5 włókach. Po nich na dalszych 5 włókach i 17 morgach osiedlono dalszych chłopów (Mateusz Janik ze wsi Kamieńskie, Marcin Rzepka, Marcin Czilewski). Tak, więc stopniowo powstawała wieś Jaziewo."
Wiele na to wskazuje, że forma Noruk jest oboczną nazwiska i wyewoluowała z nazwiska NARUK, którego ślady prowadzą między innymi w okolice Nowego Dwóru i Chodorówki, oraz miejscowości Drygi.
Taki zapis nazwiska znalazłem między innymi na www.ellisisland.org wśród emigracji do Ameryki poprzez Wlk Brytanię i Kanadę.
Na przełomie XIX i XX wieku z Jaziewa wyemigrowało do Ameryki wiele osób, w tym rodzina Rozalii Janewicz ur. ok 1888 r. córki Pelagii Noruk czy Richarda Nork`a potomka Franciszka Noruka ur. ok 1835 w Jaziewie, Stanleya Noruk, Olesza vel Aleksandra Noruk itd.

Nie bez znaczenia wspomniałem tutaj miejscowości na dawnym pograniczu, gdyż jak pisałem wcześniej, co najmniej połowa dziś żyjących osób o nazwisku Noruk wywodzi się od człowieka, który uciekając przed branką do carskiego wojska zmienia nazwisko Jarosz lub Jaroszuk na Noruk (z tego, co pamiętam z relacji ich potomka). Ten człowiek przedzierając się do Prus w okolicach Rajgrodu spotkał się z tym nazwiskiem, które tak mu się spodobało, iż dla zmylenia ewentualnego pościgu przybrał je za swoje. Dał tym samym początek rodu Noruków z Woźnej Wsi, którego potomkowie dziś zamieszkują w Rajgrodzie i okolicach, Zbójnej, i w Warszawie. Tyle legenda, a jak było naprawdę?, czeka na zbadanie i udokumentowanie.
Co ciekawe rodzina ta później była skoligacona przez jeszcze niezbadane pokrewieństwo (chrzestni, podobnie jak u mojej Mamy) z Sokołowskimi z Pruski, którzy byli powinowaci Orbikom (rodzina mego dziadka macierzystego, męża babci Władysławy Noruk) z Tajna Łanowego.
Inne tropy dot Noruków zawsze prowadziły mnie do Jaziewa lub najbliższej okolicy, choć późniejsze losy rzucały te osoby także do Ameryki.



Wg Mapy "Geograficzny podział nazwiska Noruk w Polsce" otrzymamy następujące zestawienie dot. występowania: powiaty/miasta ze szczególnie dużą liczbą osób o tym nazwisku Łomża (7) Grajewo (7), m. Wrocław (2), Augustów (2) i Warszawa z liczbą wpisów 1.
Wg przeprowadzonych przeze mnie poszukiwań większość osób, które wyemigrowało do Ameryki zmieniła lub skróciła formę nazwiska Noruk na formę Nork.

Okolicę Dolnego Śląska zamieszkiwał Anna z domu Noruk [+1963}, córka Piotra i Weroniki, która po 1945 wyemigrowała na tzw. ziemie odzyskane i tam zmarła. Na jej ślad trafiłem dzięki informacjom Pana Daniela Paczkowskiego, który szukał śladów Noruków dla udokumentowania linii swoich córek i żony. Anna nosiła nazwisko po mężu Jatkowska więc prawdopodobnie okolicę Wrocławia zamieszkują jeszcze jacyś Norukowie. Natomiast w Warszawie, Rajgrodzie i okolicach oraz Zbójnej zamieszkują potomkowie przybranego Noruka vel Jarosz.

Proszę o kontakt wszystkich, którzy w swoich poszukiwaniach natknęli się na nazwisko NORUK lub NARUK i wymianę informacji. Zwłaszcza zależy mi na ustaleniu powiązań z emigracją w USA która swoimi korzeniami sięga Jaziewa. Być może będziemy w stanie uzupełnić swoją wiedzę nawzajem lub trafimy na nowe ślady w kraju i zagranicą.

Baner 720x300

create your own banner at mybannermaker.com!
Copy this code to your website to display this banner!