(wersja robocza)
Mając coraz większy zasób materiałów do sprawdzenia i opracowania, uparłem się na poszukiwania rodziców mego 3 x pradziadka, Wojciecha Lewoca z Jamin.
I chyba się udało, choć pewne nieścisłości domagają się jeszcze wielostronnej weryfikacji za pomocą innych aktów, dokumentów. Otóż gdy cofając się w historię, dotarłem do aktu zgonu Wojciecha Lewoca, ojca mojej Praprababki Konstancji Noruk [1841-1920] z domu Lewoc, która była matką, mojej babci Władysławy Orbik [1902-1984] z domu Noruk. Natrafiłem na ścianę, jaką w genealogii spotyka się czasami. Zapis w akcie zgonu brzmiał "... rodziców niepamiętnych, ..." .Ten akt zgonu zamieściłem w poście Mój Praprapradziadek-macierzysty Wojciech Lewoc
Dla kompletności tego wywodu muszę dodać, że Władysława Orbik z domu Noruk miała jedyną córkę, Norbertę Mierzejewską z domu Orbik, ze swoim mężem Bolesławem Orbik [1895-1945], Moją Mamę. Było to dość późne małżeństwo, zawarte w trakcie II wojny światowej, drugie z kolei, dla mego dziadka macierzystego Bolesława Orbika.
Wydawało by się, że tego rodzaju zapis kończy poszukiwania, które i tak są mozolne i niejednokrotnie trudne z powodu zniszczeń i braków w dokumentacji. Mnie jednak to nazwisko i rodzina szczególnie "zauroczyła", dlatego znając przybliżony wiek zmarłego i okres w którym mógł brać ślub, zacząłem drożyć temat. Wkrótce znalazłem akt ślubu z 14 lutego 1825 roku, zapisany krótką łacińską formułą, która nic szczególnego w temacie jego rodziców nie wniosła. Z archiwum parafii Jaminy.Ślub Wojciecha Lewoca i Franciszki Kundówny
Moje szanse malały i pozostał mi jedynie, z dostępnych jak sądziłem dokumentów, akt urodzenia lub chrztu. Tutaj coraz częściej ogarniały mnie wątpliwości, bo jak wiem już z zapisów w Księgach Cyrkularzowych i własnych doświadczeń, rodzina jak i prowadzący księgi oraz zgłaszający, nie zawsze dochowywali staranności podawania faktów, nie tylko zgonów ale i innych okoliczności. Tym bardziej, że mamy tu doczynienia z terenem dawnego pogranicza, nie tylko Rzeczpospolitej obojga narodów Polski i Litwy ale także, nieustających okresów wojen, obcych zaborów i powstań narodowych co sprzyjało tego rodzaju opóźnieniom i zaniechaniom.
Nie poddając się jednak zacząłem przeszukiwać roczniki urodzonych i ochrzczonych w wyliczonej na podstawie poprzednich aktów dacie urodzenia ok 1802 roku. I nic w podanym roczniku nie znalazłem. W indeksach urodzonych, sporządzonych wiele lat później prowadzący akta uzupełniając, porządkując i konsolidując akta, zapisał urodzenie Wojciecha Lewoca w roczniku 1804 roku. Niestety samych urodzeń z tego okresu nie posiadałem. Była jednak Księga Chrztów z tego okresu która była dla mnie jedną z ostatnich szans.
Tutaj doznałem kolejnej porażki, gdyż w okresie od 1802 do 1804 roku włącznie nie odnalazłem, żadnego ochrzczonego Wojciecha lub Adalberta jak brzmi łaciński odpowiednik tego imienia. Już miałem uznać swoją klęskę gdy sięgając do swoich doświadczeń, przypomniałem sobie iż chrzty mogły być dawane ze znacznym opóźnieniem lub jego zgłoszenie mogło być znacząco opóźnione. Fakt ten skłonił mnie do zastosowania starej genealogicznej zasady sprawdzania kilka lat przed jak i po wyliczonej, wyznaczonej dacie. Dla ścisłości przyjmuje się +/- 5 lat.
Tutaj w końcu sukces, bo 21.04.1805 Kazimierz Lewoc ochrzcił syna zrodzonego z jego małżonki Krystyny Kozakiewiewiczówny, a ksiądz na chrzcie świętym nadał mu imię Wojciech.
Arch. paraf. Jaminy & JZI. Zapis z Księgi Chrztów z dnia 21.04.1805 (kliknij na obrazek aby powiększyć) |
Wszystko wskazuje na to, że natrafiłem na ślad urodzenia mojego Wojciecha jak i kolejne dane o przodkach do mojego drzewa genealogicznego.
Rodzicami Wojciecha był Kazimierz Lewoc z Jamin oraz Krystyna z Kozakiewiczów. Dalsza weryfikacja wymaga odnalezienia kompletnych, bardziej treściwych aktów metrykalnych rodzeństwa Wojciecha, które potwierdziłyby moje odkrycia.
Dla mających podobne problemy, podaję jeszcze i tą wskazówkę, ze można sobie ułatwić poszukiwania daty urodzenia, znając imię przodka. W dawnych wiekach, także na przełomie XVIII/XIX wieku imiona były nadawane na podstawie chrześcijańskiego kalendarza świętych. W ówczesnym świecie językiem międzynarodowym była łacina, która pełniła podobną rolę jak dziś język angielski. Z tego powodu trzeba i warto znać jego podstawy jak i łacińskie odpowiedniki imion. I tak, bardzo popularny w słowiańskich krajach, a szczególnie w Polsce od XII wieku Wojciech, to odpowiednik łacińskiego Alberta, Adalberta, imienia o germańskich korzeniach i znaczeniu adal = szlachetny, beracht = genialny, wspaniały, imienia znanego od co najmniej X wieku.
Imieniny Wojciecha wg tradycji chrześcijańskiej obchodzone są 23 kwietnia, na pamiątkę męczeńskiej śmierci czeskiego misjonarza, późniejszego św. Wojciecha, który został zabity przez pogańskie plemiona Prusów, prawdopodobnie w okolicach dzisiejszego Pasłęka, w ten sposób stając się jednym z pierwszych, katolickich patronów Polski. Jego dzieło próbował kontynuować inny męczennik Brunon z Kwerfurtu (imieniny 9 marca, 6 października. Pierwsza data jest także datą męczeńskiej śmierci świętego), rozpoczynając swoją misję wg niektórych źródeł w okolicach dzisiejszego Dolistowa u zbiegu rzek.
Ale wracając do Wojciecha/Adalberta, który w językach słowiańskich oznaczał wojownika, woja; szczęśliwego cieszącego się = Woj-ciech, to innymi datami w kalendarzu, związanymi z tym imieniem są 8 & 25 stycznia; 18 luty; 7 & 24 sierpień; 5 & 15 wrzesień, 21 & 24 listopad. [daty na podstawie:"First Names of the Polish Commonwealth: Origins & Meanings" William Hoffman and George W. Helon]
W ten sposób wróciliśmy do sedna sprawy czyli daty urodzenia mego praprapradziadka Wojciecha Lewoc, który w chwili śmierci na podstawie zgłoszenia z dnia 26 czerwca 1845 roku, miał około 43 lat. Jeśli zgłaszający i zapisujący dochowaliby staranności to należało by przypuszczać, ze urodził się około drugiej połowy kwietnia 1802 roku. Jednak jak wcześniej wspomniałem, żadne wpisy na to nie wskazują, a dokładność samych zgłaszających jak zapisującego budzi wiele wątpliwości. Inne ślady mówią ogólnie o roczniku 1804, jednak jedyny zapis, który odpowiadałby tradycji to ten, iż dnia 21 kwietnia 1805 roku został ochrzczony w Jaminach, Wojciech Lewoc jako jedyny odnaleziony Wojciech/Adalbert w tym okresie czasu.
Ze wspomnianych zapisów widać jakieś powinowactwo lub bliskie sąsiedztwo z rodziną Panasewiczów i Godlewskich, które także staje się wskazówką w dalszych poszukiwaniach, gdyż tak przy chrzcie, ślubie jak i śmierci wspominane są te nazwiska jako świadków-zgłaszających. Z innych zebranych informacji wynika oboczność, a może nawet pierwotne brzmienie nazwiska Lewoc jako Lewocz, którego źródłosłów pozostaje dla mnie na razie nie znany.
Jedynie za Panią Ewą Szczodruch, korzeniami sięgającymi Podlasia, która zbiera wszelkie informacje dotyczące etymologii nazwisk występujących w Polsce, mogę zapisać:
Lewoc vel Lewocz - od lewy, w pochodnych też od imion Leon i od hebrajskiego Levi lub od niemieckiej nazwy osobowej Levin.
Na podstawie znanych mi akt metrykalnych parafii Jaminy, jak i fragmentarycznie obocznych, nasuwa się wniosek, że moi Lewoce osiedli w Jaminach pod koniec XVIII wieku, wędrując wcześniej przez pobliskie Czarniewo. Tu moja linia tej rodziny zamieszkuje po dziś dzień. Wcześniej być może przychodząc tutaj ze starszej, sąsiedniej parafii Krasnybór co pozostaje jeszcze do zbadania. Późniejsze tropy prowadzą nawet do parafii Dąbrowa, obecnie znanej jako Dąbrowa Białostocka oraz Sokółki.
Do niedawna, to rzadkie nazwisko liczyło sobie ok 200 osób, na podstawie bazy PESEL i wyraźnie jest skoncentrowane na dzisiejszym Podlasiu, co możecie sami sprawdzić klikając link poniżej.
Interesujący Blog.
OdpowiedzUsuń